Pomóc sobie. Pomóc dziecku

Pomóc sobie. Pomóc dziecku

„Zostań w domu!”. Takie hasło od kilkunastu dni pojawia się we wszystkich mediach, wielokrotnie w ciągu dnia. Jesteśmy zobowiązani do unikania fizycznego kontaktu z innymi.  Dzieci nie wychodzą z domu, rodzice ograniczają pobyt na zewnątrz do niezbędnego minimum. Razem - przez cały czas. Kilka dni - ok. Jesteśmy wspólnie z rodziną, blisko. Może mamy więcej czasu dla siebie. Pomimo wewnętrznego niepokoju staramy się. Szukamy pozytywów. Niektórzy z nas mówią, że mają wreszcie czas dla domowników, na nadrobienie zaległości. „To tylko kilka dni. To potrzebne. Damy radę.” 

Mija ustalony czas i otrzymujemy informację, że kolejne tygodnie mamy pozostać w domu i minimalizować zewnętrzne kontakty. Wielu z nas zaczyna odczuwać dyskomfort związany „z nową codziennością”, ze zmianą trybu życia,  z wymuszonymi ograniczeniami. Narasta frustracja. Jej poziom zależy od różnych czynników, zarówno wewnętrznych jak  i zewnętrznych, w tym od umiejętności adaptacyjnych, radzenia sobie z obawami o zdrowie najbliższych, własne, o sytuację materialną, o stabilność zatrudnienia. Niemałe znaczenie mają też warunki mieszkaniowe, zwłaszcza przy większej liczbie domowników (nie zawsze komfortowe i umożliwiające wyciszenie się), także praca zdalna. Trudno jest nam, dorosłym  i trudno jest dzieciom. Pojawiają się konflikty. To naturalne. Niemniej z uwagi na okoliczności, coraz trudniej zachować równowagę, narasta stres, a wraz z nim może przybywać sytuacji trudnych.  

Moim zdaniem, szczególnie ważna jest w tym okresie umiejętność radzenia sobie z własnymi, trudnymi emocjami oraz konstruktywnego zachowywania się w sytuacjach problemowych. Uważam, że są to jedne z kluczowych kompetencji, ułatwiających i podtrzymujących dobre relacje.  

Niektórzy z rodziców mają trudności w adekwatnym reagowaniu na niepożądane zachowania dzieci. Starają się, ale, jak sami mówią, często ponoszą porażki. Jeżeli masz wrażenie, że jesteś jednym z nich i to, co robisz, powoduje u Ciebie później  uczucie smutku lub niezadowolenia, poczucie winy, chęć usprawiedliwiania się przed samym sobą, to możesz spróbować wykorzystać ten czas i podjąć próbę zmiany swojego postępowania. 

W tym tekście pojawią się jedynie „drogowskazy”. Z powodu złożoności tematu każdy z poniższych elementów wymagałby bardzo obszernego omówienia. Mam nadzieję, że zainspiruję Cię do samodzielnych poszukiwań i pogłębiania tematu. 

Drogowskaz nr 1  Zmiana zaczyna się od Ciebie 

To my, dorośli naszym zachowaniem często „dolewamy oliwy do ognia”. Żeby  poradzić sobie w sytuacji konfliktowej, ważne jest praktykowanie poniższej wskazówki                              „w neutralnych warunkach”, w różnych momentach w ciągu dnia. 

Na chwilę zwolnij  i „zarejestruj”, jak się czujesz?  Twoje emocje, stan fizyczny, także pojawiającą się myśl. Określ je. Bądź świadoma/ świadomy, tego co się w Tobie dzieje.             To ważne i pomocne, gdy znajdziesz się w sytuacji trudnej. 

Drogowskaz nr 2  Konflikt - złap dystans do sytuacji; ochłoń

Zanim zareagujesz, zatrzymaj się (chociaż impuls nakazuje działanie) i dostrzeż, zidentyfikuj swoje emocje, uczucia (nazwij je w myślach). Następnie zastosuj najlepszy dla Ciebie sposób na stonowanie ich (przejdź do innego pomieszczenia, wypij powoli szklankę wodę, licz od „tyłu”, odejmuj od jakiejś liczby, wolno oddychaj…). Kiedy zapanowałaś/ zapanowałeś nad sobą, wtedy jesteś  w stanie racjonalnie myśleć. Czas na kolejny etap.

Drogowskaz nr 3 Postaw granicę

Pomyśl jeszcze przez chwilę, zanim zareagujesz. Koniecznie zadaj sobie pytania. Pierwsze  - Czego nie chcę, na jakie zachowania, słowa, reakcje nie mam zgody, którym się sprzeciwiam? Drugie - Na czym mi zależy?  Czego potrzebuję? Co jest dla mnie ważne? Innymi słowy – postaw granicę. Kiedy już wiesz, wówczas możesz podjąć rozmowę.  Skuteczniejsze jest powiedzenie czego oczekujesz, potrzebujesz, na czym ci zależy, niż wskazywanie cudzych niedociągnięć i wad. 

Drogowskaz nr 4 Praktyczna wskazówka – Zatarg między dziećmi

W sytuacji ostrego konfliktu między dziećmi np. powiedz głośno i stanowczo „STOP” lub ”STOP – Bez bicia!”. Powtórz, jeżeli trzeba. Możesz krzyknąć „To boli”. W razie potrzeby poprzyj słowa działaniem (rozdziel je) „ aby mogły ochłonąć”. Przypomnij zasadę (jeśli taka jest w waszym domu), np „ W naszym domu konflikty rozwiązujemy słowami”. Daj im chwilę czasu „na wyciszenie” i poszukanie odpowiedzi na pytanie „Jak można było zareagować inaczej?”. Ten czas jest też potrzebny Tobie na ewentualne opatrzenie poszkodowanego i ewentualne przemyślenie drogowskazu nr 3, jeśli wcześniej musiałaś/ musiałeś zareagować. Po wskazanym  czasie wysłuchaj, co ma do powiedzenia jedna i druga strona. Pomocna może być zasada „jedna osoba mówi, inne słuchają” i „Każdy będzie miał prawo się wypowiedzieć”. Następnie  zmobilizuj dzieci do poszukiwania alternatywnych sposobów zachowania w trudnej dla nich sytuacji „Jak można było rozwiązać ten problem inaczej?”  Z mojego doświadczenia i informacji od rodziców uczestniczących w prowadzonych przeze mnie warsztatach umiejętności wychowawczych, ten sposób jest skuteczniejszy  niż  zwyczajowe rodzicielskie  „Nie bijcie się! Ile razy mam Wam mówić?!” 

Uwaga!

Warunek - musisz chcieć zapanować nad swoimi „trudnymi” emocjami. Zdarza się, że niektóre osoby „pozwalają sobie na wybuch”, na odreagowanie, mimo późniejszych konsekwencji. Gdy spróbujesz postępować wg powyższych wskazówek, ale będziesz napotykać na trudności, może pomóc Ci w ich przezwyciężaniu lektura książki „Kiedy Twoja złość szkodzi dziecku” autorzy: M. MacKay, K. Paleg  i inni.  Proszę, nie zrażaj się tytułem. Warto przeczytać, nawet jeśli uważasz, że „…nie jest tak źle”. Pomocne mogą być także treści zawarte w książce „Kiedy pozwolić. Kiedy zabronić”                    R. MacKenzie. Gdy, pomimo starań, nadal będzie problemem zapanowanie nad „trudnymi” emocjami, wówczas rozważ uzyskanie porady specjalisty. 

Drogowskaz nr 5 Poszukaj wsparcia

Jeżeli czujesz, że sytuacja przymusowej izolacji Cię przerasta, co skutkuje napięciem, rozdrażnieniem i … jeszcze dzieci zachowują się „niemożliwie”, postaraj się o wsparcie;  np. zadzwoń do bliskiej Ci osoby, do kogoś, komu ufasz, żeby o tym opowiedzieć, wyżalić się;  zadbaj, jeśli możesz, aby dzieci nie były świadkami tej rozmowy. Dobrym sposobem jest też pisanie listów „do szuflady”, „godzina dla siebie”. Możesz uzgodnić z innymi domownikami podział obowiązków, pozwolić im włączyć się w codzienne aktywności, poprosić o przejęcie niektórych zadań. Powyższe sposoby są pomocne „Tu i Teraz”, jednak co można robić, aby sytuacji konfliktowych było mniej?

Drogowskaz nr 6 Jak zadbać o jutro?

Kluczem jest zrozumienie dziecka, jego potrzeb, ograniczeń, zasobów. Należy zastanowić się, co może być przyczyną jego trudnych zachowań lub reakcji rodzeństwa względem siebie? Czasem w poszukiwaniach pomocna jest rozmowa po wyciszeniu emocji u każdej ze stron, postawienie się na miejscu dzieci, odwołanie się do swoich wspomnień; niekiedy jednak potrzebna będzie pomoc specjalisty (psychologa, pedagoga, terapeuty). Z uwagi na wymuszoną czynnikami zewnętrznymi niekorzystną emocjonalnie sytuację, teraz należy uwzględnić dodatkowe powody związane  z  przymusowym pobytem  w domu, mniejszą aktywnością fizyczną, izolacją od kolegów, koleżanek, możliwym przeciążeniem pracami domowymi (szkoła ma zdalnie realizować podstawę programową), także nadmiarem bodźców np. niekontrolowane korzystanie z elektroniki, ale też niezaspokojoną potrzebą uwagi, kontaktu z  rodzicem. Dorosły może być w domu przez całą dobę, a dziecko mieć poczucie, że ani chwili nie spędził z nim czasu.  

                    Pomocny „Emocjonalny Akumulator”

Próba określenia źródła problemów ułatwia wprowadzenie konstruktywnych modyfikacji w naszym postępowaniu  lub/ i  w otoczeniu dziecka. O jednym ze środków zaradczych poniżej słów kilka. Wiele lat temu, w pewnej książce, przeczytałam o „emocjonalnym akumulatorze”. Autor, opierając się na przemyśleniach dotyczących doświadczeń z własnymi dziećmi, opisał kilka elementów rodzicielskich zachowań, stanowiących bazę  emocjonalną dziecka. Było to wówczas dla mnie bardzo odkrywcze. Od tamtego czasu dbam, aby emocjonalny akumulator był stałym elementem mojego rodzicielstwa oraz staram się tą refleksją dzielić z innymi rodzicami. Jego komponenty to: „dobry wzrok” „dobry dotyk”, chwila codziennej aktywności z dzieckiem (każdym indywidualnie), jasne reguły i zasady zachowania oraz,  dodany przeze mnie kilka lat temu, ostatni fragment czyli „dobre słowo”.

Pierwszy element - ważne jest, aby każdego dnia Twoje dziecko doświadczyło spojrzenia pełnego miłości. Często spoglądamy na nie „dyscyplinująco”, natomiast ważne jest, żeby miało doświadczenie pozytywnego kontaktu wzrokowego. 

Drugi element – kontakt fizyczny. Kiedy dziecko jest małe, naturalnie, że je przytulamy, okazujemy czułość dotykiem. Kiedy nieco starsze, wielu z rodziców, przestaje. To jest bardzo ważne. Podobno istnieją dane dotyczące  liczby przytuleń, które są niezbędne dla naszego zdrowia, komfortu emocjonalnego. Ważne, żeby każdego dnia dziecko mogło ich doświadczyć. 

Trzecim elementem jest zrobienie czegoś razem. Może być krótko, lecz na zasadzie wyłączności rodzic – dziecko (najlepiej jeśli ono jest przewodnikiem w zabawie, w czynnościach, ale rodzic ma prawo negocjować rodzaj aktywności).

Czwarty element został, moim zdaniem niefortunnie, przetłumaczony jako  dyscyplina. Ponieważ to słowo ma niechlubną przeszłość, wolę szersze pojęcie – granice,  czyli  zasady, reguły, które wyznaczają rodzice. Są one potrzebne, aby dziecko czuło się bezpiecznie. Koresponduje ten element (jak poprzednie) z przesłaniem Szkoły dla rodziców „Kochaj i wymagaj”.

I wreszcie „dobre słowo” konieczny moim zdaniem, ostatni element – każdego dnia dziecko powinno usłyszeć od nas pozytywny komunikat typu „Kocham Cię” lub „Dobrze, że jesteś”,  „Jesteś dla mnie ważny…”. 

 Tu pojawia się kolejny wątek – dotyczący pochwał. Nie każda jest dla dziecka rozwijająca i doceniająca. O tym, jak ją stosować i o innych obszarach komunikacji, wsparcia dziecka w rozwoju, pogłębienia relacji, można przeczytać w  książce „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby do nas mówiły”. A. Faber i E. Mazlish oraz pozostałych książkach tych autorek.

Drogowskaz nr 7  Dziecko „czuły barometr”

Na koniec bardzo ważna uwaga. Koniecznie zadbaj o chwilę wytchnienia. Robiąc coś dobrego dla siebie, dbasz o wszystkich domowników. Dzieci znają nas znacznie lepiej niż nam się wydaje i często pierwsze odbierają zmiany nastroju, jeszcze zanim dorosły sobie to sobie uświadomi. Wyczuwają, kiedy rodzic jest zadowolony, spokojny, zrelaksowany. U wielu z nich wzrasta napięcie, gdy wyczuwają „trudną atmosferę”, nerwowość. Ty też rodzicu masz „emocjonalny akumulator”, chociaż niektóre jego elementy są zmodyfikowane. Dbaj o niego. Dla dobra wszystkich - Twojego  i Twoich bliskich. 

                                                                                                                                                                     opracowała pedagog Małgorzata Mazur